Karmienie ryb
17.09 - 2.10.1999
Karmienie ryb, © Zbigniew Tomaszczuk 1999
Komedia roku, © Zbigniew Tomaszczuk 1999
Wszystkie media są rozszerzeniem jakichś zdolności ludzkich
- psychicznych lub fizycznych.
Marshall McLuhanKarmienie ryb
Fotografia Zbigniewa Tomaszczuka zadziwiająco często odnosi się do mediów, do tego jak media funkcjonują w naszej kulturze. Nie jest to jedynie podejście krytyka czy teoretyka - choć artyście nie brak wiedzy czy zacięcia w tym kierunku. Chodzi raczej o działania człowieka posiadającego silną świadomość czym media są, i który podchodząc do nich z anachronicznym już dzisiaj narzędziem jakim jest zwykła fotografia, zapewnia sobie komfort bycia outsiderem, możność ironizowania i prześmiewania się. Ale te dość lekko podane traktaciki wizualne czasami okazują się być ilustracją pewnych istotnych tez głoszonych przez badaczy mediów. Performance "Pamięć obrazu" z przecinaniem - amputacją konara i wstawieniem elektronicznej "protezy" to przecież McLuhanowski model mediów w ogóle - mediów stanowiących rozszerzenie ludzkich możliwości. Z kolei cykl podwójnie naświetlanych portretów zabawnie nawiązujących do początków fotografii - z unieruchamianiem modeli w przedziwnie skonstruowanych dybach - to próba przezwyciężenia zamrażającego czas charakteru fotografii, próba wtłoczenia w jeden obraz pewnego dziania się w czasie. Próbą taką, doprowadzoną do absurdu i dającą w rezultacie praktycznie nie dający się odczytać zamazany obraz, jest praca "Pinhole - TV" - rodzaj ciasta ukręconego z następujących po sobie w czasie obrazów telewizyjnych. Użyłem słowa "ciasto" nie tylko dlatego, że jednorodność powstającego obrazu zwiększać się będzie wraz z czasem, tak jak ciasto staje się coraz gładsze im dłużej się je miesi, ale przede wszystkim ze względu na wyrażone przez autora żartobliwie w stylu fantastyki naukowej przypuszczenie, iż kiedyś, gdzieś będzie można włożyć taki obrazek do specjalnej maszynki i odtworzyć wszystko po kolei, jak w filmie, przypomina przesądną wiarę starych gospodyń, że kiedy zacznie się kręcić ciasto w drugą stronę, to dojdzie się z powrotem do poszczególnych składników: mąki, masła, cukru, jajek.
Tomaszczuka nie interesują jednak media tylko w ich aspekcie technologicznym czy w tym, co zmieniają w sposobie naszej percepcji wskutek swojej natury. Jest on też krytycznym obserwatorem agresywnej, komercyjnej ikonosfery naszych miast przez te media stworzonej, która poprzez telewizję wciska się również do naszych mieszkań. "Pejzaż końca wieku" to seria fotografii zaśmieconych reklamami i szyldami ulic. Wymyślne ramy, kojarzone zazwyczaj z pracami malarzy sprzed co najmniej stu lat każą nam myśleć o innych pejzażach, w których natura jeszcze nie przegrała i jednocześnie o tym, że to, co widzimy rzeczywiście jednak jest krajobrazem, naszym, takim, na jaki zasługujemy. Podobnie zbiór zdjęć poszarpanych plakatów "Ludzie, którzy obserwują mnie codziennie" poprzez swój tytuł i nagromadzenie patrzących się na nas oczu sugeruje - pomimo swojego ironicznego charakteru - że znajdujemy się nieustannie pod obserwacją orwellowskiego Wielkiego Brata, podczas gdy naprawdę jest odwrotnie, to ci politycy i piosenkarze rozpaczliwie żebrzą o nasze spojrzenie, o to byśmy oddali na nich głos lub kupili bilet na ich występ. Właśnie te dwie "miejskie" prace Zbyszka poprzez nagromadzenie wielkomiejskiego chaosu pomagają nam uświadomić sobie, jak bardzo zniewoleni i otępieni jesteśmy wszechobecnością i nachalnością reklam, plakatów. Wskutek dokumentalnego charakteru tych cykli trudno byłoby w nich szukać śladów estetyki widocznej w pracach inscenizowanych, takich jak wspomniane wcześniej portrety, czy "Karmienie ryb", które dało tytuł całej wystawie. Jednak wydaje się, że istnieje wspólny mianownik tych tak różnych stylowo prac. Jest nim absurd - raz świadomie tworzony, innym razem zauważany w zastanej rzeczywistości. Właśnie absurd sytuacji stworzonej w "Karmieniu ryb" - autor karmiący batonikiem rozdziawiony pysk zasuszonej ryby - w sposób dosadny i jednoznaczny podsumowuje naszą sytuację wobec inwazji reklamy: jesteśmy jak nieme ryby karmione byle czym (może tym doskonale wymieszanym ciastem, do którego nie wiadomo co dodano), ale za to w połyskliwym i szeleszczącym opakowaniu. Może porównanie tej pracy z rzeczywistą telewizyjną reklamą tego samego produktu, epatującą pachnącym (zapewne) sianem, zdrowym wiejskim życiem i sugerującą, że to wszystko, obok niespożytej energii, zawarte jest w każdym batoniku firmy X czy Y, pomoże nam zadać sobie sprawę z naszej sytuacji.
Właśnie ta wyłaniająca się z prac Zbigniewa Tomaszczuka postawa krytyczna i sugerowane wybory etyczne stanowią, obok indywidualności stylu, o szczególnej wartości jego twórczości.Krzysztof Wojciechowski
Z serii Dagerrotypomania, © Zbigniew Tomaszczuk 1999
z cyklu Pinhole-TV-Polaroid - Panorama, 11.07.1996, godz. 21.02 - 21.14
© Zbigniew Tomaszczuk 1999
z cyklu Pinhole-TV-Polaroid - Obrady Sejmu, 16.09.1996, godz 12.00 - 12.12
© Zbigniew Tomaszczuk 1999
Zobacz też - FOTOTAPETA: Obszary Prywatności
Copyright ©1999 Zbigniew Tomaszczuk, Krzysztof Wojciechowski, Galeria FF ŁDK