|
||
"Sztuka to nie dwa paradygmaty - forma i kolor w uwikłaniu estetycznym, ale cały kosmos, który otacza artystę
i wraz z nim 'rośnie'."1
Czy każde kolejne nadzieje artystów na poszukiwanie i może znalezienie języka znaków, form lub znaczeń innych niż dotychczasowe - można określić mianem działania utopijnego? Jeśli tak, to historię tworzą utopie. Czy znalezienie kostiumu dla własnej utopii jest jeszcze możliwe, w tak długim i gęstym korowodzie epok, stylów czy ostatnich nurtów sprzed paru chwil? Co trzeba przejść, czego doświadczyć i jak się komunikować, aby intencje artysty, choć nie wprost, były wyczuwalne i odczytane przez innych poza autorem? Czy nie mamy wszyscy złudzenia, że poza paroma aksjomatami, otaczają nas utopie? Głównie od czasów Odrodzenia odnajdujemy w sztuce idee i artystyczne programy utopijne, jednak największe znaczenie w historii utopii przypisuje się sztuce awangardy XX wieku, zwłaszcza malarstwu, synestezyjnej utopii Kandinskiego, fenomenologicznej utopii Malewicza i reistycznej utopii Rodczenki. Drogę ku utopii nakreśla poczucie alienacji, chęć dotarcia do magicznych miejsc, gdzieś "poza" lub w obrębie innej rzeczywistości, bowiem wizje alternatywnej rzeczywistości są arcykuszące. Nawet wówczas, gdy fizycznie nie doznamy owej innej rzeczywistości, a jedynie ujrzymy drogowskaz ku niej. Siła pragnienia przeistacza się w potęgę mitu. Świat sztuki Grzegorza Przyborka z najnowszej serii zatytułowanej Utopie to ów kosmos z cytatu we wstępie, zamknięty w pięciu obrazach-inscenizacjach i pięciu ich obrazach fotograficznych; to świat ukazujący mitologie wewnętrzne autora. Nie ma w tej serii praktyk z Bardzo lekkiego śniadania francuskiego czy Pejzażu prowansalskiego, w których dzięki fotografii "niemożliwe stawało się możliwym", a rzeczywistość widziana na fotografii przeczyła doświadczeniu naukowemu, wiedzy racjonalnej. Bez odwoływania się do podobnych sposobów, w serii Utopie zostajemy wprowadzeni w równie złudny spektakl. Wszędzie wprawdzie mamy dotyk "materialnego", wrażenie stabilności i stąpania po ziemi (i zarówno po Ziemi), bowiem każda praca ukazuje fragment gruntu, mocnej i pewnej gwarancji dla wznoszonych konstrukcji, plątaniny nitek, patyków, mechanizmów połączeń pozwalających na uwięzi podtrzymywać i równocześnie przybliżać się osobno do poszczególnych planet i kosmosu jako całości. Któż by nie chciał dotknąć, zobaczyć, przekonać się, jak niewierny Tomasz, o prawdziwości istnienia Księżyca, Marsa, może Io...?, doznać tych niepowtarzalnych wrażeń z kontaktu z nimi? Nad linią podziału, linią horyzontu jest przepastna głęboka czerń, otchłań, ekwiwalent niematerialnej przestrzeni wszechświata - symbolizujący wartości duchowe. Powyższy opis dotyczy jedynie tego, co w pracach Przyborka wizualnie ogólnie dostępne, a to zaledwie uwertura. Atrakcyjność tego świata tkwi w niedookreśloności i granicach wyobraźni. Joseph Campbell w Potędze mitu wyróżnia pewien typ mitu, jako - pogoń za wizją i pisze "... opuszczasz świat, w którym żyjesz i odchodzisz - zagłębiasz się w jakąś otchłań albo wędrujesz gdzieś daleko, albo wspinasz się gdzieś wysoko. Tam odnajdujesz coś, czego w twoim mniemaniu brakowało światu, jaki przedtem zamieszkiwałeś."2 Czas rozczarowań rzeczywistością, czas głodu i deficytu wartości humanistycznych, czas zalewu odpryskami massmediów i preferowanego przez nie ogromu tandety, rodzi wrażenie, jakbyśmy wszyscy bez naszej woli i udziału, czuli się ugodzeni tymi odłamkami. Na szczęście niektórzy potrafią wyrwać się z tego odrętwiającego paraliżu i są w stanie stworzyć świat, jak Przyborek, pasjonujący świat sztuki onirycznej, gdzie wszystkim nam może się wydawać, że mała drabinka (jak w Utopii II) czeka na każdego z nas...
Magdalena Pukacka, Łódź, lato 2003 r
1 słowa Pawieła Fiłonowa [w]: Andrzej Turowski, Wielka utopia awangardy; Artystyczne
i społeczne utopie w sztuce rosyjskiej 1910-1930; PWN Warszawa 1990, s. 144 2 Joseph Campbell, Potęga mitu; Signum Kraków 1994, s. 204 |
||
Utopia I, 2003
|
||
Utopia II, 2003
|
||
Utopia III, 2003
|
||
Utopia IV, 2003
|
||
Utopia V, 2003
|
||
"Art cannot be reduced to two paradigms - form and colour in aesthetic entanglement, but the whole universe which surrounds the artist and 'grows' along with him."1
Can each new hope of the artist to search for and perhaps find a language of signs, forms or meanings different from the hitherto known may be called an utopia? If so, history is made of utopias. Is it still possible to find a costume for one's utopia in such a long and dense procession of epochs, styles and most recent tendencies, a few moments old? What must be endured and experienced, and how must one communicate so that the artist's intentions, be it indirectly, may be felt and read by other people beside the author himself? Do not all of us delude ourselves that we are surrounded by utopias, not counting a few axioms? Beginning with the Renaissance we find in art utopian ideas and artistic programmes, but the greatest significance in the history of utopia is ascribed to the avant-garde art of the 20th century, especially painting: the synesthetic utopia of Kandinsky, phenomenological utopia of Malewicz and the reistic utopia of Rodczenko. The road to utopia is marked by the feeling of alienation, the desire to reach magical places, to reach "beyond" or into the sphere of a different reality because the visions of alternative realities are extremely tempting. Even when we cannot experience this other reality and are only able to see a roadsign pointing to it. The power of desire changes into the power of myth. The art world of Grzegorz Przyborek from his latest series called Utopias is this universe from the quotation which begins this text, enclosed in five staged paintings and their five photographic images; it is a world that reveals the author's internal mythologies. Practices from A Very Light French Breakfast or Provancal Landscape, where thanks to photography "the impossible became possible" and the reality depicted in the photograph denied scientific and rational knowledge, are absent here. Without taking advantage of similar tricks the Utopias series show us an equally illusive performance. True, we feel the touch of "the material" everywhere, we have the impression of stability and being down to earth (and down to Earth), because each work shows a fragment of the ground, a strong and sure guarantee for the erected constructions, the tangle of threads, sticks and connecting mechanisms which allow us to restrain the planets and the universe as a whole and lead the on a leash, as well as to come closer to them. Who would not want to touch, see and become convinced like the doubtful Thomas that the moon, Mars and maybe Io really exist, who would not want to experience this unique contact with them? Above the dividing line, the line of the horizon we find an abyssal, deep blackness, an abyss, the equivalent of the immaterial space of the universe - which symbolizes spiritual values. The above description concerns only those elements which are generally accessible in Przyborek's works, and this is but an introduction. The attractiveness of this world can be found in its vagueness and the limits of imagination. Joseph Campbel in his Power of Myth distinguishes a certain type of myth which he calls the pursuit of a vision and writes: "...you leave the world you live in and go away - you descend into an abyss or travel far or climb high. And there you find something which in your opinion the world you had inhabited before lacked".2 The time of disappointment with reality, time of hunger for and the lack of humanistic values, the time of the deluge of shards of mass-media and the gigantic mass of cheap, trashy products they prefer creates the impression that all of us feel wounded by those shards. Fortunately some of us are able to shake off this numb paralysis and, like Przyborek, create a world, a fascinating world of oneiric art where we can all believe that a little ladder (like in Utopia II) is waiting for every one of us..
Magdalena Pukacka, Łódź, summer 2003 r
1 Paweł Fiłonow's words in: Andrzej Turowski, Wielka utopia awangardy; Artystyczne i społeczne utopie w sztuce rosyjskiej 1910-1930;
PWN, Warsaw, p. 144.
2 Joseph Campbell, Potęga mitu; Signum, Cracow 1994, s. 204 |
||
Copyright ©2003 Galeria FF ŁDK, Grzegorz Przyborek.
|
||