17 IX - 14 X 2005

 

 

 

 

 

 

Pamięć obrazów - pamięć fotografii
 

Wielka jest potęga pamięci. Trwoga przejmuje, Boże mój, to niezgłębione, nieskończone bogactwo. I to tym właśnie jest duch, tym jestem ja... Cokolwiek jest w pamięci, to jest i w duszy. Wszystkie te rzeczy /obrazy pamięci/ przebiegam i przelatuję, jak zechcę, a nieraz się w nich zagłębiam, dokąd zdołam, lecz nigdzie nie znajduję dna. Taka jest siła pamięci, taka jest siła życia w człowieku żyjącym - chociaż jest on śmiertelny.
Św. Augustyn

 

1. 

Obrazy w naszej pamięci zajmują najwięcej miejsca i są tam dla nas najcenniejszym depozytem. Pamięć obrazów, to zdolność do wywoływania utrwalonych w umyśle obrazów, zawsze należących do przeszłości. Nasz umysł tak jak fotografia, rejestruje jedynie to, co już minęło. Pamięć, to oczywiste, jest nierozerwalnie związana z czasem, z jego niepowstrzymanym upływem, z tym, co w nim niezmiennie się wydarza - nieustanna transformacja teraźniejszości w przeszłość.

Najnowszy projekt Wiesława Barszczaka Łagiewniki, którego premierową prezentacją jest ta wystawa, wielorako dotyka problemu pamięci oraz fotografii. Przywołany na wstępie cytat ze świętego Augustyna odnosi się do pamięci ludzkiej, do jej istoty konstytuującej naszą tożsamość w wymiarze osobistym i metafizycznym. Potęgę działania pamięci można rozciągnąć na fotografię, która pamięci może służyć i która sama jest także jej formą. "Fotografia jako pamięć" to banalna i mało odkrywcza metafora. Nie zmienia to jednak faktu, że taką jest fotografia, każda fotografia, niezależnie od tego jaką intencją kierował się jej autor. Fotografia jest szczególną formą pamięci ograniczoną jej naturą pojedynczej rejestracji niewyobrażalnie małego wobec całości wycinka przestrzeni i czasu. Fotografia, to zachowanie pamięci o czymś, ale także o kimś, ponieważ każda fotografia należy również do pamięci jej autora, nawet wówczas, kiedy utajony w negatywie obraz nigdy nie zostanie ujawniony. Aby sfotografować trzeba najpierw spojrzeć i zobaczyć. Między spojrzeniem a zobaczeniem rozgrywa się wszystko to, co jest w fotografii istotne. Fotografia rejestruje to, co zobaczone, takie są przynajmniej intencje fotografujących. Istnieje jednak istotna różnica między tym, co zobaczone i tym, co sfotografowane. Zawsze to drugie jest czymś innym, większym niż to pierwsze. Przed wykonaniem zdjęcia na ogół widzimy mniej od tego, co zostanie na nim zarejestrowane. Tak jest, ponieważ patrzymy i widzimy "oczami" pamięci, w taki sposób w jaki ona zachowuje obrazy, czyli selektywnie.

Rozważając potęgę pamięci ludzkiej, Święty Augustyn pisał w czasach, kiedy nie miała ona jeszcze sojusznika w postaci obrazu fotograficznego. O ile potężniejszą może być pamięć, szczególnie pamięć obrazów wspomożona przez pamięć fotografii! Czy ta podwójna potęga połączona w ludzkim doświadczaniu czasu jest zawsze uświadamiana i wykorzystywana? Wydaję się, że tak nie jest. Jedynie nieliczni artyści sięgają po nią, aby wydobyć z przeszłości to, co ważne i niezbędne, aby nasza egzystencja zachowywała konieczną ciągłość obecności w czasie. Takim artystą zmagającym się niemal od początku swej twórczości z tymi dwoma potęgami jest Autor tej wystawy.

2.
Podstawowymi elementami prac Barszczaka są zestawione ze sobą pojedyncze fotografie. Pojedyncze zdjęcie jest jednak bezradne wobec niewyobrażalnego ogromu obrazów jaki każdy z nas nosi w swej pamięci oraz wobec ogromu obrazów możliwych do sfotografowania. W tym tkwi słabość, ale także i siła fotografii. Pojedyncza fotografia wyławia z tej wielości realnie oraz potencjalnie istniejących obrazów obraz jeden i zachowuje go precyzyjnie wraz ze wszystkimi szczegółami. Jedno zdjęcie może w swej szczegółowości pokazać coś, co zazwyczaj umyka rejestracji pamięci lub naszej potocznej percepcji. Może się ono stać ważnym elementem rekonstrukcji tego, co minione, wykraczając przy tym poza ograniczoność przestrzenną i czasową pojedynczego kadru.

W takich relacjach i zastosowaniach funkcjonuje fotografia w twórczości Wiesława Barszczaka. Fotografie, z których tworzy on swe dyptyki i tryptyki, z całą premedytacją są niedoskonałe - nieostre, niekiedy poruszone. Procesy fotograficzne trwają w nich długo jeszcze po zakończeniu pracy w ciemni, zmieniając ich treść oraz wygląd.

W prace prezentowane na tej wystawie trzeba się wpatrzyć, poświęcając im dłuższą chwilę uwagi, trzeba pozwolić wchłonąć się przez te obrazy. Wówczas odwdzięczą się magicznym uruchomieniem obrazów naszej własnej pamięci, obrazów niedoskonałych i zamglonych, których w potoku codzienności całkowicie zapomnieliśmy wraz z doznanymi w przeszłości uczuciami mgliście zarejestrowanymi w pamięci. Nie należy jednak w tych obrazach szukać szczegółów, konkretnych treści czy czytelnego sensu, choć one tam są, to ujawniają się jedynie w relacjach z jednostkową pamięcią ich Autora. Ich wartość polega na uruchomieniu procesów własnej pamięci widza.

Barszczak w swym działaniu postępuje podobnie do mechanizmów pamięci. Zmusza on bowiem proces fotograficzny, aby rejestrował obrazy wbrew jego medialnym właściwościom, czyniąc je nieostrymi, niejasnymi i nieoczywistymi, pozbawia je szczegółów. Celem tego jest wywołanie u widza odczucia obecności w tym miejscu, w którym zdjęcie zostało wykonane, podobnego - bo nie takiego samego - do tego odczucia, które towarzyszyło Autorowi. Równie ważna jest w tym procesie rekonstrukcja, przywołanie owej minionej sytuacji czasoprzestrzennej oraz emocji, która w tym miejscu i czasie zaistniała. Barszczak dąży w swych pracach do zachowania tych dwóch, jednakowo ważnych dla niego elementów, czasoprzestrzennego i emocjonalnego. Jego intencją zdaje się być chęć odtworzenia tych doznań za każdym razem, kiedy on lub widz nawiąże intymną relację z tymi obrazami i uruchomi w sobie mechanizmy pamięci obrazów.

3. 

W pracach naszego Autora każdy z pojedynczych obrazów wiąże się z obrazem sąsiadującym z nim, z niego wynika lub do niego się odwołuje. Pojedynczy obraz, przez swą nieczytelność oraz bliskość z innymi, wywołuje proces łączenia obrazów w całość wspomnienia. Aby jednak ów proces powiódł się, musimy wysilić nie tylko wyobraźnię i pamięć, ale także otworzyć naszą percepcję w sposób podobny do odbioru poezji. Trzeba połączyć ze sobą dające się w nich odczytać rozproszone i szczątkowe, pojedyncze treści w pewną całość podobną do struktury przekazu poetyckiego. Dokonuje się to przez wypełnienie miejsc pomiędzy słowami-obrazami. Koniecznym do tego jest wyjście poza mniej lub bardziej literalną treść tych obrazów oraz przełamanie konwencjonalnego nawyku obcowania z fotografią, w której wszystko wydaje się tak czytelne, oczywiste i jednoznaczne.

4. 

Kolejne projekty Wiesława Barszczaka rodzą się z wolna i zawsze mają silny związek z jego prywatną biografią. Fotografia stając się narzędziem nawiązywania relacji z czasem oraz ze światem zewnętrznym służy rekonstruowaniu osobistych weń uwikłań. Szczególny sposób opracowania obrazu, częściowe niezamknięcie procesów fotochemicznych sprawia, że wspomniane relacje czasowe, wzbogacają się o nowe aspekty, o zmiany, jakie upływający czas oraz procesy fotochemiczne wywołują w samych obrazach. Każdorazowy powrót do nich za każdym razem jest powrotem do nieco innych, zmienionych obrazów. Podobnie jak w pamięci, w której te same obrazy zmieniają się nieznacznie przywoływane z niej w różnym czasie. Nigdy nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie tego samego obrazu za każdym razem tak samo. Zmienia się on, tak jak z upływem czasu zmieniają się niepostrzeżenie obrazy w pracach tego Autora. Nieoczywistość i niedopowiedzenie oraz przypadek występujące w jego dziełach służą również zachowaniu spontaniczności, ciągłości oraz zmienności ulotnego spojrzenia.

5. 

W pracach Barszczaka występuje jeszcze jeden uniwersalny bo egzystencjalny, aspekt - intensywne odczuwanie obecności w czasie. Doświadczanie tego szczególnego poczucia zanurzenia w czasie, w czymś, co nie jest materialne ma charakter pozazmysłowy, bo nie jest doświadczane żadnym z naszych zmysłów. Rodzi ono często poczucie samotności, odgrodzenia wobec innych istnień. Sublimacja tego poczucia w twórczości pozwala przywracać więź ze światem zewnętrznym, z innymi ludźmi. W przypadku dzieł Barszczaka dokonuje się to przez odwołanie do osobistej pamięci. Wykorzystuje on zdolność fotografii do ewokowania obrazów oraz odczuć przywoływanych z głębin naszej pamięci. W procesie tym literalna treść zdjęć nie jest jego wyłącznym źródłem. Rzeczywistym źródłem jest pamięć - pamięć ludzka oraz pamięć obrazu fotograficznego. Nasz umysł zdolny jest do rekonstrukcji na ich podstawie czegoś znacznie bardziej skomplikowanego niż tylko przywołanie obrazu tego, co zapomnieliśmy. Tym czymś jest zdolność do emocjonalnego powrotu do przeszłości i czerpanie z jej doświadczeń tu i teraz. Bogactwo pamięci oraz bogactwo doświadczeń z przeszłości odkładających się w nas jak rafa, polega właśnie na tym, że dzięki ich mechanizmom możemy z nich korzystać w dowolnym czasie i miejscu - nie zawsze mając tego świadomość. Jest to proces codzienny, najczęściej bezrefleksyjny, składający się na nasze potoczne funkcjonowanie. Niezwykłym i niecodziennym są natomiast chwile, kiedy udaje się nam połączyć codzienne czerpanie z bogactwa pamięci, konieczne do praktycznego funkcjonowania, z bardziej wysublimowanym sięgnięciem doń prowadzącym do wywołania emocji, do odczucia tego, co czas i doświadczenie zdeponowały w nas.

Jednym z najbardziej skutecznych sposobów na osiągnięcie tego stanu jest sztuka - jej tworzenie i obcowanie z nią. W dziele dokonuje się sublimacja osobistego doświadczenia twórcy, które wzbogacając go osobiście, służy jednocześnie stworzeniu potencjalnej szansy na wywołanie w odbiorcy dzieła podobnego procesu. Na uniwersalności tego procesu opierają się także dzieła Barszczaka. Nie wszyscy ich odbiorcy muszą znać te miejsca, tak szczególne dla Autora, aby doświadczyć wobec ich obrazów podobnych jak On doznań. Każdy z nas - nie zawsze o tym wiedząc - ma w sobie zachowane wspomnienia, mgliste obrazy, pamięć miejsc, które wywołują ów skomplikowany proces emocjonalno-intelektualny związany z czerpaniem z jej pokładów pamięci. Niejednoznaczność, mglistość, niejasność i nieoczywistość obrazów występujących w pracach Barszczaka sprawia, że pozwalają one na uruchomienie w odbiorcy owego uniwersalnego mechanizmu. To od odbiorcy, od jego zdolności do otwarcia się na przesłanie zawarte w dziele, zależy na ile pożyteczne i wartościowe będzie dla niego obcowanie z pracami Wiesława Barszczaka.

6. 

Wydawać by się mogło, że tak osobiste w swych źródłach i przesłaniu dzieła pozostaną dla odbiorcy hermetyczne. Jednak gdyby tak było, te skromne i niedoskonałe z pozoru obrazy nie znalazłby odbiorców. Tak nie jest. Od lat bowiem, niezwykle oszczędna i niełatwa w odbiorze twórczość Wiesława Barszczaka spotyka się z zainteresowaniem i uznaniem oraz z żywym odbiorem widzów, którzy zapytani dlaczego te prace im się podobają i dlaczego je cenią, nie potrafiliby chyba dać szybko jasnej odpowiedzi. Dzieje się tak dlatego, ponieważ Autor znalazł fotograficzny i uniwersalny sposób włączenia fotografii w tajemne procesy pamięci własnej oraz wszystkich, którzy z uwagą spojrzą na jego dzieła i pozwolą wobec nich swej własnej pamięci na jej niestrudzoną pracę.

Łagiewniki, to magiczne miejsce dzieciństwa Autora, ale każdy z nas ma takie miejsca, choć nie zawsze o tym pamięta. Obcowanie z jego pracami może pomóc nam przywołać je z naszej pamięci wraz z łączącymi się z nimi emocjami. Już to tylko warte jest, aby pochylić się nad pracami Wiesława Barszczaka i podążając Jego śladem zagłębić się w pamięć nieco już zapomnianych magicznych miejsc własnego dzieciństwa. Oprócz wielu innych, artystycznie ważnych i znaczących, ten osobisty aspekt prac Autora jest może najcenniejszy, bo uniwersalny. Mechanizm i siła, na których zasadza się Jego twórczość może ujawnić się wobec każdego odbiorcy, który bez uprzedzeń i oczekiwań wniknie choć na chwilę z otwartym umysłem oraz sercem w poetycko mglisty i nieoczywisty świat obrazów oraz wyobraźni Wiesława Barszczaka.
 
Lech Lechowicz, Sierpień 2005
 

Wystawa zrealizowana w ramach
PROGRAMU OPERACYJNEGO
"Promocja Twórczości"
Ministerstwa Kultury RP

 
 
Copyright ©2005 Galeria FF ŁDK, Wiesław Barszczak, Lech Lechowicz.