Paweł Żak jest narratorem, od lat tworzy serie zdjęć, w których główną funkcją fotografii jest snucie opowieści. Ich treści są zróżnicowane. Podobnie zróżnicowane są środki i sposoby narracji. To jednak co łączy wszystkie jego opowieści to, z jednej strony przedmiotowe manipulacje pozwalające wraz z formą wyartykułować ich treść oraz wspólny im wszystkim silny wątek osobisty, a także kameralność. Niekiedy nawet intymność snutych przezeń opowieści. Na tle dotychczasowego dorobku autora seria Bliski znajomy jest wyjątkowa w sposobie realizacji, w autorskiej intencji oraz w swej treści. Dochodzi w niej do przekroczenia granicy między ulotną i niewidoczną obecnością autora w dziele, wynikającą ze skutków jego działań kreacyjnych, a obecnością manifestującą się jego wizerunkiem w dziele. Ponadto obecność autora przez obrazową reprezentację jego osoby jest tu szczególna, bo podwojona. W większości zdjęć z tej serii widzimy autora w dwóch różnych postaciach. Na ogół druga postać pojawia się w lustrze, które jest tu nie tylko powtarzającym się rekwizytem, ale przede wszystkim źródłem obrazu współtworzącego podwojoną reprezentację.
Ta znacząca obecność lustra w tej serii przywołuje podwójną metaforę fotografii jako lustra oraz fotografii jako okna. Dotyka ona dwóch aspektów obrazu fotograficznego. Pierwsza z nich odnosi się do jego czystej zmysłowości zjawiska wizualnego, jako optycznego odbicia świata zewnętrznego uchwyconego w lustrze fotografii. Druga, do jego aspektu psychologicznego, odnoszącego się do tego, co można dostrzec przez okno kadru zdjęcia, poznać, lepiej zrozumieć lub jedynie dotknąć czy zasugerować. Obraz rzeczywistości wyodrębnionej kadrem staje się oknem tworzącym ramy percepcji, ukierunkowującym ją, pozwalającym na analizę oraz refleksję nad tym co widzimy. Lustro daje jedynie płaski obraz odbijający świat zewnętrzny. Okno tworzy ramę umożliwiającą pogłębiony wgląd we fragment rzeczywistości nieogarnionej i niedającej się objąć wzrokiem w całości.
Obie metafory odnoszą się do obrazów ulotnych, chwytanych w chwilowym spojrzeniu w lustro lub przez okno. Fotografia jest utrwalonym spojrzeniem fotografującego. Może zachować powierzchowny obraz stanu rzeczy, czytelny, jasny, prosty i jednoznaczny, jak lustrzane odbicie. Może też być spojrzeniem ukierunkowanym w głąb, dającym wgląd w rzeczy ważne, godne wnikliwej uwagi i dłuższej refleksji. Ku temu ostatniemu dąży Paweł Żak prowadząc swe szczególne obcowanie z bliskim znajomym. Lustro i obraz lustrzany stanowią tu jedynie elementy skomplikowanego ontologicznie obrazu . Służą do wyartykułowania treści tego na co Żak przez ramę kadru-okna kieruje uwagę odbiorcy. Seria Bliski znajomy to chwilowy i fragmentaryczny wgląd w świat stworzony przez autora. Ów tytułowy bliski znajomy jest rozpoznawany i poznawany przez obrazy: lustrzany i fotograficzny.
Obraz widziany w lustrze nie tworzy dystansu wobec naszego wizerunku. Jest obrazem codziennym i oswojonym. Na ogół nie odczuwamy wobec niego tak intensywnie poczucia obcości wobec ukazującej się w nim osoby, jest ona nieco bliżej nam znajomą. Jej obraz jest jednak ulotny, wystarczy oddalić się od lustra, aby znikł. Nie pozostaje w nim wówczas nic z naszego wizerunku, staje się płaską, martwą powierzchnią, pozbawioną jakiegokolwiek śladu ulotnej obecności. Obraz fotograficzny jest czymś trwałym, fizycznym śladem naszej obecności w jakimś tu i teraz. Możemy go odłożyć, schować i nie obcować z nim już nigdy, ale wiemy, że on gdzieś istnieje i że w każdej chwili możemy do niego powrócić, jako do czegoś niezmiennego, stałego, trwałego i namacalnego. Lustro pozwala natomiast nawiązać ulotny kontakt, lustrzaną interakcję z naszym wizerunkiem, interakcję, która ma charakter fizyczny i psychologiczny, stwarza poczucie współobecności. Wobec obrazu fotograficznego jesteśmy osamotnieni, nie nawiązujemy aktywnego kontaktu, nie zachodzi interakcja z naszym wizerunkiem, przez co również rodzi się owo poczucie dystansu i obcości. W obrazie lustra oczekujemy raczej potwierdzenia tego, co o sobie wiemy i tego, czego po sobie oczekujemy czy przewidujemy, że zobaczymy. Fotografię oglądamy z nadzieją na niespodziankę, która zaskoczy nową treścią wiedzy o nas. Z taką nadzieją łączy Paweł Żak te dwa obrazy, poszerzając swe samopoznanie.
Obraz fotograficzny ma niezwykle cenną cechę, właściwą wszystkim obrazom medialnym. Pozwala zarejestrować także to, czego w potocznej percepcji nie jesteśmy w stanie dostrzec w nas samych. Stwarza możliwość spojrzenia na siebie z dystansu przez obiektyw kamery. To, co rejestruje kamera i to, co dociera z bezpośredniej percepcji do naszej świadomości w postaci obrazów, mimo tożsamości przedmiotów rejestracji i percepcji, różni się, choćby samym charakterem tych dwóch obrazów. Obraz fotograficzny jest czymś fragmentarycznym i statycznym, niezmiennym i utrwalonym w swej obrazowej treści. Obrazy docierające do naszej percepcji są ciągłe i dynamiczne, ale zmienne i ulotne, jak obrazy lustrzane. Nasz aparat percepcji nie jest w stanie zachować fragmentarycznego, statycznego obrazu, który mógłby być przedmiotem wnikliwej analizy jego treści, jego formy czy jego relacji wobec świata zewnętrznego.
Ta odmienność obrazu medialnego wobec obrazu umysłowego właśnie w zarejestrowanym wizerunku naszej osoby doznawana jest najsilniej. Patrząc na swoje zdjęcie, doświadczamy tego dziwnego i niepokojącego uczucia pewnej obcości osoby, której obraz zarejestrowała kamera. Wiemy, że tą osobą jesteśmy my sami. Jednak każdy z nas, stając wobec własnych wizerunków jest kimś, kto nawiązuje kontakt z bliskim znajomym, ponieważ nasze wyobrażenie o sobie zderza się z obiektywnym obrazem kamery. Ta sytuacja powtarza się za każdym razem wobec nowych obrazów, niezależnie od tego ile własnych wizerunków do tej pory już widzieliśmy. Nie wynika to bowiem z braku wiedzy na temat tego jak wyglądamy lub wyjątkowości tych nowych wizerunków, ale ze szczególnej, psychologicznej relacji jaką stwarza obraz nas samych. Ta relacja również uświadamia nam lub jedynie daje paradoksalne odczucie tego, że świat zewnętrzny jest czymś fizycznie realnym, bo możliwym do zarejestrowania w obrazie, i że my jesteśmy częścią tego świata, wobec którego różnimy się w każdym momencie naszej egzystencji. Będąc fizycznie w nim, psychologicznie mamy poczucie bycia na jego zewnątrz. Przez spojrzenie na ulotny wizerunek w lustrze i trwały w fotografii doświadczamy zmysłowo i umysłowo osobności naszej indywidualnej egzystencji, jej dwoistości bytu fizycznego i psychologicznego. Przesunięcie czasu między sytuacją realną, stanowiącą przedmiot rejestracji, a percepcją samego obrazu sprawia, że to doznanie staje się silniejsze. Zatrzymany czas, płaska, dwuwymiarowa, ograniczona czterema bokami obrazu reprezentacja minionej rzeczywistości tworzy to poczucie chwilowego dystansu także wobec własnego wizerunku, a przezeń także wobec nas samych. Z tego też między innymi wynika poczucie obcości jakie odczuwamy wobec własnej osoby oglądanej na fotografii. Wizerunek fotograficzny stwarzając dystans czasu, jaki upłynął od chwili jego wykonania oraz dystans, wynikający z jego medialnego, mechanicznego charakteru, zdaje się ukazywać osobę znaną, choć nie tak bliską jak osoba z obrazu lustrzanego. Tytuł tej serii właśnie do tego odczucia się odwołuje, i próbuje przez fotografię przybliżyć je odbiorcy.
Prace Pawła Żaka przedstawiają pewien zaskakujący stan rzeczy. Lustro fotografii pokazuje tu coś, czego rzeczywiste lustro pokazać nie może, obraz zawierający dwa różne, ale równoczesne wizerunki jednej osoby. Wprawdzie pewne manipulacje lustrami pozwalają uzyskać podwójne lub wielokrotne odbicie postaci, ale każde z odbić pozostaje w niezmiennej, mechanicznej "niewolniczej" relacji wobec działań osoby, wiernie je powtarzając. W pracach Żaka każda z tych dwóch obrazowych reprezentacji tej samej osoby działa niezależnie od siebie. Manipulacja obrazami pozwoliła przekroczyć mu to fizyczne ograniczenie lustrzanego odbicia. Spowodowała uwolnienie się lustrzanego obrazu, jego zaistnienie niezależnie od działań osoby, której obraz występuje na zdjęciu obok lustra. Dała także możliwość przedstawienia szczególnej relacji, dialogu z samym sobą, co ani w odbiciu lustrzanym, ani w zwykłej fotografii nie jest możliwym, dokonuje się bowiem w sferze psychologicznej. Lustro fotografii, nieco zmanipulowanej, służy do doprowadzenia odbiorcy do okna fotografii i spojrzenia przezeń w głąb obrazu wykreowanej sytuacji. Sprawia to, że prostokąt kadru okna staje się prostokątem teatralnej sceny ukazującej szczególny monodram. Ta sama osoba jest autorem, aktorem, reżyserem, w jakimś sensie także pierwszym odbiorcą tego monodramu. Na jego akcję spoglądamy fragmentarycznie, nie mamy wglądu w jej ciągłość. Widzimy ją jedynie w pojedynczych zdjęciach ukazujących fragmenty scen, lecz nie znając ich w pełni nie możemy odczytać całości narracji. Teatralizacja występująca w nieomal wszystkich dotychczasowych pracach Żaka jest w tej serii najdalej idąca. Nie jesteśmy jednak widzami spektaklu, bowiem sytuacje sceniczne już się stały i spektakl się dokonał. Oglądamy jego swoistą dokumentację, niepełną i wybiórczą. Jedynie na jej podstawie musimy wyrobić sobie pogląd odnoszący się do treści oraz do przesłania zaistniałego, gdzieś i kiedyś, spektaklu.
W pierwszych zdjęciach tej serii podwójna obecność dotyczy osób, które są sobie bliższe, są tak samo ubrane, uczesane. Są jakby podwojonym odbiciem lustrzanym. W końcowej części serii różnice między postaciami stają się coraz większe. Postacie różnią się strojem, wyglądem, choć cały czas rozpoznajemy w nich tę samą osobę. Działania ich usamodzielniają się, nie pozostają już w tak ścisłej, "lustrzanej" zależności. Kolejne fotografie ukazują coraz wyraźniej te różnice oraz rodzący się z nich dystans między postaciami. W niektórych fotografiach lustro znika. Wzmacnia to odczucie wzajemnego dystansu i wyobcowania postaci. Wcześniej obraz lustra łączył jeszcze je obie z sobą w bliskiej, być może tylko czysto fizycznej relacji. Sytuacje, w których nie ma lustra, zrywają tę więź i tworzą nową opartą na autonomii działań.
Seria Bliski znajomy to metaforyczna opowieść o spotkaniach z samym sobą. Doświadczamy tego sporadycznie, choć nieustannie ze sobą obcujemy. Sytuacje, w których prowadzimy wewnętrzny, intymny dialog, zawsze łączą się z sytuacjami wykraczającymi poza rutynę codziennych zjawisk. Poszukując dialogu z sobą, jako pomocy w takich sytuacjach, wystawiamy nasze działania, niepokoje i niepewności na zewnątrz. Staramy się spojrzeć nań z zewnętrznej perspektywy, jakby nie były one naszymi. Fotografia i obraz lustra służą Pawłowi Żakowi do podejmowania takich właśnie prób głębokiej introspekcji. Jego prace mówią poprzez niezwykłe obrazy o tych epizodach wewnętrznego dialogu, jaki towarzyszy naszej egzystencji. Są one fragmentarycznymi relacjami z tych zmagań, których śladu na zewnątrz nie można na ogół dostrzec. Dotykają uniwersalnego problemu: naszej samoświadomości, kim jesteśmy w oczach nas samych. |