Read Englishodstęp
 
Ewa Ciechanowska
 
fotografia
 
fotografia
 
Okno 12.31, kadr z filmu
 
Z definicji "topografia" to konfiguracja powierzchni uwzględniająca jej kształt oraz obecność i wzajemne położenie obiektów i punktów charakterystycznych. Relacja natomiast - w sensie matematycznym - to dowolny podzbiór iloczynu kartezjańskiego zbiorów. Intuicyjnie, oznacza pewien związek pomiędzy elementami tych zbiorów. To związek pomiędzy mną, rzeczywistością, narzędziem i czasem, zarówno tym obiektywnym jak i subiektywnym oraz odbiorcą.
 
      Obserwuję rzeczywistość - jej charakter i kształt oraz swoją relację z nią, wybieram algorytm postępowania, który podąża za moim doświadczaniem tej przestrzeni - jej percepcją. Ta, jako proces poznawczy przebiega dwupoziomowo. Na poziomie sensorycznym ma charakter automatyczny i dokonywany jest przez narządy zmysłowe, na kolejnym poziomie nadajemy spostrzeżeniu pogłębione znaczenie. Układam narzędziu zadanie, będące wynikiem zarówno analizy jak i intuicji - tak jakbym programowała swój nowy zmysł - i konfrontuję z nim rzeczywistość. Następnie zbieram zapis jakiego on dokonał - pamięć narzędzia - i buduję obraz odzwierciedlający tę wzajemną relację.
 
      Rzeczywistość nie jest nam dana - jest tworzona. Kształtuje ją sposób w jaki ją postrzegamy oraz tworzone przez nas jej obrazy. Obraz otwiera się na doświadczenie odbiorcy i z nim idzie dalej, poprzez moje doświadczenie, poza nie, poza dokumentację. Topografia relacji ma tę zależność wydobyć.
 
Ewa Ciechanowska
 
fotografia
 
Mapa 2.35, z cyklu Mapy czasu
 
fotografia
 
Mapa 7.45, z cyklu Mapy czasu
 
fotografia
 
Mapa 7.28, z cyklu Mapy czasu
 
fotografia
 
Mapa 6.57, z cyklu Mapy czasu
 
fotografia
 
Mapa 11.30, z cyklu Mapy czasu
 
Perceptory czasu
 
nie ma niczego w umyśle, co nie istniałoby w zmysłach
John Locke
 
Fotografia od początku swego istnienia jest obrazem czasu. Rejestracja fotograficzna w klasycznym pojęciu jest obrazem zatrzymanego biegu czasu. Artysta natomiast, posługując się fotografią wyprzedza czas, jest zawsze w awangardzie czasu. Mając zamiar coś sfotografować, planuje przyszłość. Dzięki temu może sprowokować określone akcje i w ten sposób nadać rzeczywistości swój kształt i konstrukcję. Właśnie ten aspekt jest najciekawszy w fotografii - łączenie czasu przyszłego z czasem przeszłym w planie teraźniejszości. Drugą specyfiką fotografii jest uwiarygodnienie czasu. Mechanizm aparatu fotograficznego "tnie" czas. Z drugiej strony nasza świadomość i poczucie czasu jest bardzo niekonkretne. Spełniamy się, żyjemy, trwamy w planie czasu. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać czasu, płynie nawet wtedy, kiedy wydaje się nam, że nic się nie dzieje i będzie płynął bez nas. Jedyną wspólną płaszczyzną utożsamiania się z fotografią jest nasza pamięć. Patrząc na fotografię uruchamiamy zawsze nasze wspomnienia.
      Czy fotografia może być obrazem nieuwarunkowana czasem, czy fotografia może ukazać rzeczywistość bez zatrzymania czasu? Owszem, film jest utworem spełniającym się w czasie. Jednak czas w filmie i w innych utworach takich jak: muzyka, teatr także i proza, są obrazem czasu ale fikcyjnego. Te utwory posiadają dwa aspekty czasu - odbiór uwarunkowany czasem oraz obraz fikcyjnego czasu, który zamknięty jest na scenie akcji lub w fabule danego utworu. Mimo tego, że fotografia jako obraz-dzieło sztuki jest podobna do obrazów-dokumentów epoki, jak malarstwo czy rzeźba, to jednak posiada jedną wartość typową tylko dla niej. Fotografia jest konkretem czasu a obraz malarski jest kompilacją własnego czasu twórcy. Fotografia "postrzega" czas w sposób dla nas nieosiągalny. Pokazał to w swoich fotografiach David Hockney. Postrzegamy rzeczywistość w planie krótrszego lub dłuższego wycinka czasu. Fotografia, praktycznie "postrzega" rzeczywistość poza naszymi możliwościami percepcji. Na przykład zdjęcia zatrzymanego szybkiego ruchu lub długi czas ekspozycji rozmywający ruchome obiekty, które stają się podobne do fantomów.
      Czas w fotografii można pokazać na dwa sposoby: czas zatrzymany i czas multiplikowany, np. ukazany poprzez wielość obrazów zestawionych w sekwencje. W jednym jak i drugim przypadku dotykamy zawsze obrazów gotowych, prezentowanych w przestrzeni galerii, w formie obiektów lub projekcji. Widz musi odnieść się do nich, przyjąć je i ewentualnie zrozumieć. W większości tych przypadków widz zaczyna utożsamiać się z tymi obrazami, inaczej mówiąc, zostaje wchłonięty przez te obrazy. Co się jednak dzieje, kiedy obraz jest mało oczywisty i mało konkretny? Nie ukazuje szczegółów np. pierwszych i drugich planów? Co się dzieje, kiedy fotografia nie nawiązuje do konkretnych wspomnień, nawet tych uniwersalnych dla nas wszystkich? Co się dzieje, kiedy patrząc na fotografię, nasza percepcja nie odbiera obrazów gotowych i na swój sposób łatwych? Na te pytania w bardzo oryginalny sposób próbuje odpowiedzieć Ewa Ciechanowska w prezentowanych pracach w Galerii FF. Co wyróżnia jej propozycje od wielu innych? Moim zdaniem, jej fotografie są nie tylko rozwiązaniem problemu czysto estetycznego czy ukazaniem nowatorskiego sposobu widzenia. Jej fotografie są częścią całego otwartego procesu twórczego, niezamkniętego w ramach "od-do". Oczywiście, prawie wszystko w sztuce zaczyna się od obserwacji i koncepcji dzieła. Ale dzięki fotografii, sztuka zatarła granice aktu kreacji. Kreacja w fotografii bliższa jest wydartej kartce z niekończącego się dzieła trwania niż postawiony pomnik epoki tak, jak np. obraz malarski czy jakikolwiek inny artefakt. Ewa Ciechanowska nie "łapie" punktów czasu w pułapkę czarnej skrzynki, w klatkę dla obrazów tak, jak to czyni większość fotografów. Rzeczywistość "płynnie wchodzi" w fotografie Ciechanowskiej, zmienia jakby tylko tory swojego dalszego niekończącego się biegu trwania. Nie ma zatrzymania, bezruchu i statyki. Nawet nie kończy się w samym gotowym dziele. Dalszy bieg odbywa się już w umyśle widza-odbiorcy tych obrazów.
     Etapy w rozwoju artystycznym Ewy Ciechanowskiej przypominają trochę ewolucję w naturze, gdzie organizmy źle przystosowane giną a te mocniejsze, zmieniają ustawicznie swój wygląd, kształt i sposób egzystencji. Pierwszy, znaczący cykl pt. Reportaż emocji (niepokazywany w Galerii FF), jak sama autorka mówi, odnosi się do "zapisu i utrwalania wspomnień, ich deformacji i transformacji, jaka zachodzi w procesie zapamiętywania i wspominania". Były to obrazy "zlepione", zmontowane z wielu pojedynczych zdjęć i tworzyły swego rodzaju panneau. Autorka mówi o tych fotografiach, że są aktywatorami wspomnień. Uważam, że te fotografie idą dalej, one nie tylko aktywują ale anektują nasze wspomnienia, zamieniają te nasze niekonkretne zamazane obrazy na fotografie. Później już nie możemy być pewni, czy patrząc na te fotografie, widzimy nasz czas przeszły czy obraz fotograficzny tego czasu. Zestaw charakteryzuje się tym, że każde zdjęcie jest niedopowiedziane i mało precyzyjne. Ale taki sposób narracji mocniej ukazuje charakter naszej pamięci. Powstał pozorny chaos obrazów, zarówno pod względem plastycznym jak i znaczeniowym. Podobnie jak w fotografiach Anne Arden McDonald pt. Diana Camera Work z lat 1995-2000. Nasza pamięć, to też jakby mało logiczne zlepy obrazów.
     Prezentowany na tej wystawie cykl pt. Czasobrazy z 2007 roku ma bardziej wyrafinowaną formę, dotyczącą sposobu ukazania czasu. Autorka przed wykonaniem zdjęć miała gotową koncepcję zachowania się w pejzażu z aparatem fotograficznym. W trakcie zdjęć zachodziła wzajemna relacja pomiędzy jej odczuciem a miejscem fotografowania. Każda z fotografii stanowi osobny zapis celowego zakłócenia procesu rejestracji fotograficznej przez autorkę. Długi czas ekspozycji oraz intuicyjna reakcja autorki na pejzaż, zdeformowała lustrzany obraz natury. Jak to pisze Ciechanowska, nastąpiła deformacja uwarunkowana jej obecnością. Ten cykl potwierdza opinię, że fotografia nie jest dokumentem, lecz jest tylko jego mechaniczną atrapą, wywołującą w nas wrażenie kontaktu z autentyczną rzeczywistością. W tych fotografiach zostały zmiksowane trzy elementy - miejsce, czas, ruch. Obiektywność rejestracji, tak często utożsamiana z fotografią, została przez Ciechanowską odrzucona. Te jej obrazy powinniśmy odbierać zmysłami, nie tylko rozumem. Fotografia jest po prostu obrazem, zakodowanym przekazem, więc powinniśmy nie poddawać się jej dosłownej iluzyjności i nie szukać tylko tego, co jest powierzchowną dosłownością. Jest to przeciwległy biegun postrzegania rzeczywistości, który działa na nasze podświadome przeżycia. Patrząc na te fotografie uruchamiamy nasze zmysły a później umysł. Ciekawym rezultatem tego sposobu fotografowania jest fakt, że odrzucamy mistyfikację fotograficznego dokumentu, gdyż wiarygodność w pierwszym planie opiera się na naszych zmysłach i odczuciach, a nie na rozumie.
     Ostatnie fotografie Ewy Ciechanowskiej, to cykl składający się z dziesięciu obrazów pt. Topografia relacji. Na pierwszy rzut oka, to połączone kadry filmowe w jeden obraz. Fotografie zmultiplikowane, wykonane w krótkich odstępach czasu, wyznaczonego przez program kamery fotograficznej. Ciechanowska sięga do istoty medium fotografii, ale także do jej historii, z której przywołuje np. Muybridge'a. Ale czy tylko? Jej fotografie z tego cyklu nazwałbym rastrem czasu, gdzie granice dyscyplin zostają przekroczone, dzięki czemu nastąpiła dekonstrukcja dotychczasowych wyobrażeń. Ciechanowska wyznaczyła nowe pola percepcji i interpretacji dla potencjalnego odbiorcy tych obrazów. Fotografie zarazem nie stanowią końca tego procesu percepcji, jako aktu wieńczącego dzieło. Ten proces zaczyna trwać w umyśle odbiorcy. Permanentna ciągłość bez końca, bez zatrzymania czasu. Odczytywany sens nie kończy się zgrabną definicją czy morałem. Jest raczej wskazaniem i permanentnym się dialogiem. Ciechanowska sama określa ten cykl cyt. "obraz otwiera się na doświadczenie widza i z widzem idzie dalej, poprzez moje doświadczenie, poza nie i poza dokumentację". Można porównać rolę autorki do medium pośredniczącego pomiędzy rzeczywistością obiektywną a umysłem odbiorcy. Do takiej roli świetnie nadaje się fotografia, która ma cechy obiektywnego narzędzia, ale które jest w stanie przyjąć piętno artysty. Na tej drodze widz musi przejść przez obszar percepcji autorki, jej zmysłowego odczucia rzeczywistości. Przez jej topografię wewnętrznego pejzażu i motorycznej reakcji jej ciała. Ciechanowska unika roli konstruktora zamkniętego przekazu. Wskazuje na postrzeganie sensoryczno-motoryczne, gdzie odbiorca, poprzez jej praktyczne działanie w trakcie fotografowania, skłaniany jest do zmiany własnych spostrzeżeń, do podążania za jej obecnością.
     Ukazanie biegu czasu przez Ciechanowską w niekończącym się utworze, do którego świetnie pasuje określenie "raster czasu", czyli takiego obrazu, który ukazuje czas na płaszczyźnie jako punkty, które możemy w naszym umyśle układać jak puzzle, został także wykorzystany w innym medium, w pracy zaliczanej do video-artu pt. S1 366 z 2008 roku. Ten pozornie inny obszar ekspresji artystycznej, potwierdza ukierunkowanie zainteresowań Ciechanowskiej na poruszanie się w obszarze autorskiego piętna, ukazanego w pozornie obiektywnie mechanicznej rejestracji video. Wprowadzenie widza w stan "transu", poprzez zlepy i szumy czasowej narracji w obrazie, jakby migającej drogi, podobne jest do jej fotografii z ostatniego okresu pt. Topografia relacji. To podobny sposób poszukiwania środka wyrazu, ale także swojego miejsca w sztuce. Autorka odrzuca samo doświadczenie zakończenia i zamknięcia swojej pracy artystycznej. Jej ewolucja artystyczna charakteryzuje się tym, że nie ma typowego spełnienia w zakończeniu jakiegoś utworu. Rzuca się w nurt realizacji zostawiając otwarte drzwi dla siebie i widza. Można powiedzieć - proces "wybudzania się z transu" jest w jej sztuce chyba najciekawszą wartością.
 
Grzegorz Przyborek
Łódź, 7 listopada 2010
 
fotografia
 
Czasobraz 1
 
fotografia
 
Czasobraz 7
 
Copyright ©2010 Galeria FF ŁDK, Ewa Ciechanowska, Grzegorz Przyborek