Sentimental Fiction |
To nie rzeczywistość. To fikcja, ale prawdopodobna. Bazująca na tym, jak wygląda osoba i otoczenie w danej sytuacji. Nie dokument, nie dziennik, nie blog. Wiarygodna fikcja. Iluzja, która pomaga porządkować myśli i opisywać otoczenie. Autoterapia? Może po prostu album rodzinny, bo to zawsze osobista fikcja. *** Co powstanie ze świadomie budowanego albumu rodzinnego, który równocześnie, w tle, będzie próbował zgłębiać bieżące, nurtujące problemy? Czego wymaga taka forma? Potrzeba modyfikacji rzeczywistości, zagęszczenia czasu i sytuacji, inscenizacji, stworzenia pewnej fikcji, lub iluzji fikcji, która ułatwi mówienie o własnej rzeczywistości. Czym jest ta własna rzeczywistość? To sam obraz, który równocześnie tworzy pamięć, jak i determinuje to, co chciałoby się pamiętać. To równocześnie zwykły "snapshot" czy zdjęcie rodzinne, jak i powidok i deja-vu. To zarazem relacja i reminiscencja. Wyczulenie na obrazy, które są już znajome, które gdzieś już się kiedyś pojawiły przed oczami - świadomymi czy nieświadomymi tego, co widzą. To sceny z widzianych filmów, które ponownie, siłą bezwładu układają się z elementów otoczenia. To stan, w którym chce się zbudować monarchię absolutną obrazu i odciąć się od nie-ideału. Żyć w tej fikcji, splatając ją formą albumu rodzinnego, oprawiając w ramkę i wieszając na haczyku. *** Czym jest albumu rodzinny bez ludzi potrafiących zidentyfikować znajdujące się wewnątrz fotografie? Album pozbawiony podpisów, imion, dat, nazw miejsc i całego kontekstu, który sprawiał, że działał on jako zbiór pamięci o rodzinie? Co z niego zostaje, gdy bierze go do ręki ktoś, do kogo nie był on adresowany? Co powstaje z czytania samej warstwy wizualnej, która zazwyczaj jest rzeczą drugoplanową przy selekcji i doborze zdjęć w albumie? O czym mówi, powstała z następstwa i zestawienia zdjęć, narracja scen, portretów, widoków? Czy jest to w jakiś sposób pokrewne z pierwotną intencją autora, czy też zupełnie do niej nie przystaje? Czy możliwa jest inna, po części odwrotna sytuacja, w której zdjęcie, bez wiedzy, świadomości i woli twórcy, ilustruje syntezę późniejszego losu tych, którzy znajdują się na fotografii, wyrażoną właśnie w znaczeniach i treści warstwy czysto wizualnej? Czy możliwe jest wyparcie wspomnień przez fotografie powstałe równolegle? Czy można mieć pamięć złożoną jedynie z obrazów, które były sfotografowane, czyli faktycznie mieć pamięć samych fotografii? *** Sentimental Fiction to cykl składający się z dwóch części. Każda z nich pochodzi z różnych miejsc, czasów i przestrzeni. Obie dotykają sfery albumu rodzinnego, osobistej narracji najbliższego otoczenia. Powstały z odmienną intencją, ale ostatecznie jedna jest, w pewien sposób, wynikiem drugiej. Pierwsza część, jako wstęp, stanowi z jednej strony poszerzenie kontekstu i wprowadzenie w temat osobistej rozprawy z fotografią rodzinną, z drugiej - jest odnalezionym źródłem własnej, małej, rodzinnej tradycji fotograficznej, której prawie zupełnie nie byłem świadom. Czarno-białe zdjęcia autorstwa mojego dziadka, niektóre ręcznie kolorowane, zostały wyjęte ze starego albumu rodzinnego, w którym obrazują miniony świat w jego relacji. Przestawione są z celowym pominięciem każdego innego kontekstu, niż kontekst wizualny pojedynczych obrazów. Historia, która kryje się za zdjęciami, to co miały przestawiać i kto na nich jest, zostaje pozbawione głosu. Również, w sposób dosłowny, głosu pozbawiona jest praca wideo, która przedstawia autora zdjęć przeglądającego pojedyncze fotografie z albumu, relacjonującego intencje i tło powstania poszczególnych prac. Zabieg ten ma służyć zarówno zaznaczeniu roli nadanego znaczenia fotografiom przez autora, jak i podkreśleniu, iż ważniejsze jest nie to, jaka to historia, ale to, że ona zawsze jakaś jest im nadana. Cała część skupia się właśnie na tym, czym mogą być fotografie bez tej historii. |
Jakub Karwowski
|
Copyright ©2011 Galeria FF ŁDK, Jakub Karwowski |