Między rzeczywistością a obrazem |
Strange to relate,
but wondwerfully true that even shadows have their shadows too
Shakespeare
|
1558 rok przyjęto uważać za datę wynalezienia camery obscury: Giovanni Battista della Porta prawdopodobnie jako pierwszy obszernie opisał to zjawisko w dziele Magiae naturalis, ale wiadomo, że posługiwał się nią również Leonardo da Vinci (malując perspektywę) i Albrecht Durer (używając do rysowania portretów). Ale to nie koniec... Wcześniej Roger Bacon w Opus Maius wspomina camerę obscurę. W X wieku o aparatach do projekcji wzmiankuje chiński astronom i optyk Shen Kua, oraz arabski matematyk Al Hazen. W IV w. p.n.e. sam Arystoteles opisuje fenomen projekcji, jaką zaobserwował po przejściu promieni słonecznych przez koronę drzewa.
W okresie renesansu camera obscura należała do podstawowego wyposażenia artysty.
Sama kamera jest prostym aparatem opartym na przejrzystym prawie fizyki. Podstawowe założenia to: skrzynka i otwór. Im mniejszy otwór w kamerze, tym ostrzejszy obraz, ale ceną jest mniejsza jasność projekcji. Musimy sobie wyobrazić, że promienie, odbijając się od fotografowanego obiektu, przechodzą przez otwór i padają na ścianę, do której umocowany jest materiał światłoczuły. Jeśli płaszczyzna ta jest prostopadła do obiektu, powstaje obraz pozbawiony zniekształceń, jakie znamy z nowoczesnej optyki. Dzieje się tak ze względu na liniowe rozchodzenie się światła i brak soczewki, która powoduje jego załamanie się . Obraz z kamery otworkowej, jak popularnie ją nazywamy, jest bliższy naturze i naturalnemu rozchodzeniu się promieni niż ten zniekształcony przez optykę, np. w przypadku lustrzanek. Nie będziemy zagłębiać się w obliczenia lorda Rayleghta i inne eksperymenty. Nie chodzi nam tu o opisanie całej drogi do perfekcyjnego zapisania zdjęcia, bo w tym momencie odciągnie nas to od najważniejszego, od obrazu. W historii fotografii mamy wiele przykładów posługiwania się camerą obscurą i byłoby niesprawiedliwe tworzenie listy hitów. Warto jednak wspomnieć o tym, że w USA powstało o tym pismo poświecone pinhole photography oraz o Paolo Giolim, którego twórczość szczególnie podziwiamy. W naszym projekcie camera obscura interesuje nas jako zjawisko, wydarzenie, a nie jako narzędzie do produkcji obrazów. W jej obecności można się odprężyć, uspokoić, a także niezależnie od miejsca i sytuacji znaleźć i zbudować intymny kontakt z otoczeniem. Jest ona również dobrym medium do medytacji np. podczas długo trwającego naświetlania można też próbować wczuć się w płynące przez otwór fale, w ich wibracje... Camera obscura: to wspólna płaszczyzna naszej pracy w Berlinie i Stuttgarcie dla wymiany myśli i poglądów, rozmów z tymi, którzy chcą rozmawiać lub mają coś do powiedzenia, to również forma współistnienia z wielowiekowym otoczeniem, w którym żyjemy generacja po generacji. Camera obscura generuje, czy może jednak zamraża czas i przestrzeń, powstaje obraz i rodzi się pytanie: czy jest to obraz dla każdego, czy tylko dla wtajemniczonych ??? Dla nas odsłonięcie otworka blendy jest jak powiew tajemnicy. Czas zapisu obrazu na materiale światłoczułym to przeżycie szczególne, silniejsze nawet od efektu ostatecznego (pokazujemy na wystawie niewywołane negatywy, które zostały naświetlone poprzez odsłonięcie otworka). Niemniej końcowa odbitka - unikat wywołany w technice litowej - jest równie ważny. Poprzez takie traktowanie tego procesu zachowujemy się jak artyści końca XIX wieku, szukający sztuki absolutnej: oni sięgali po absynt i inne używki, nam wystarcza skrzynka z otworem. Nie gonimy za szybszymi migawkami, lepszymi obiektywami. Dla nas film, klisza, błona filmowa której najczęściej używamy jako materiału światłoczułego, to najwyższy stopień rozwoju technologicznego. Nie musimy się spieszyć, kontemplujemy sam czysty akt tworzenia. Nie mamy problemów z akceptowaniem nowej techniki i jej rozwoju, bardziej niepokojący jest fakt zalewania nas coraz większą ilością zdjęć. Dlatego to, co pokazujemy jest oszczędne i zredukowane do minimum. Pozwala na wnikliwe i spokojne zapoznanie się z naszą metodą. Jesteśmy wprawdzie oszczędni, ale wkładamy dużo energii w sam akt obserwacji. Nasze obrazy, zdjęcia, obiekty są częścią nas, naszej kontemplacji rzeczywistości. Przez taki proces uczymy się widzieć rzeczy pod zupełnie innym kątem. Sama obserwacja nabiera mocy. Mamy wrażenie, że nie potrafimy głęboko i wnikliwie widzieć, a jednak potrafimy. Spostrzegamy u siebie zupełnie nieodkryte dotąd wnętrze! Przestrzeń umysłu wypełnianą przeżyciami i kontemplacją. Mamy wrażenie, że taka koegzystencja z kamerą otworkową spowoduje głębokie i trwałe, a przede wszystkim pozytywne przemiany w odbieraniu otaczającej nas rzeczywistości. Czego sobie i Państwu szczerze życzą: |
Marek i Przemek
|
Copyright ©2011 Galeria FF ŁDK, Marek Poźniak, Przemek Zajfert |