odstęp
 
Anna Mirgos
 
fotografia
 
fotografia
 
Autoportret w czerwieniach I, 2012
140x140 cm
fotografia barwna, cyfrowa, sztuczne kwiaty + detal
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
Autoportret z czaszką, 2013
fotografie czarno-białe, nić krawiecka, średnica 200 cm
+ detale
 
Ulotna lekkość bytu
– o przemijaniu, trwaniu i kreowaniu w najnowszych pracach Ireny Nawrot
 
1. Prace Ireny Nawrot pokazane na tej wystawie należą do najnowszych, pochodzą z ostatnich dwóch lat, choć ich wykonanie zajęło jej więcej czasu – trzy lata żmudnej pracy. Problem czasu, od którego zaczyna się ten tekst, nie jest tylko dopełnieniem katalogowej informacji chronologicznej o przedstawionym dziele. Fakt poświęcenia trzech lat pracy nie jest też tylko epizodem w jej biografii artystycznej. W twórczości tej artystki czas jest jednym z najważniejszych i stale obecnych problemów. Jedynie częściowo wynika to z tego, iż posługuje się obrazem fotograficznym – który uwikłany jest bardzo silnie w problemy czasu – jako swym głównym narzędziem. Dla niej najważniejszym z nich jest aspekt egzystencjalny: obraz fotograficzny towarzyszący przemijaniu jednocześnie rejestruje go i komentuje. Autorka należy do tej grupy twórców, dla których twórczość i jej efekt – dzieła – mają ów ważny aspekt. Są one jednocześnie intensywnym doświadczaniem egzystencji, a także jej świadectwem. Ich sens wynika z wartości doświadczenia i poznania, jakie bywają częścią procesu tworzenia dzieła.

2. Ostatnie prace Nawrot, choć mieszczą się w ważnym i stale obecnym w jej twórczości kręgu zagadnień, mogą zaskakiwać. Dotykają z jednej strony granic groteski, autoironii, świadomie przywoływanego kiczu kultury popularnej, artystycznej gry z jego estetyką i konwencjami, z drugiej zaś, odnoszą się do spraw ostatecznych, do problemów i niepokojów egzystencjalnych, do bardzo osobistej i intymnej relacji z samym sobą oraz z ludźmi najbliższymi. Upublicznienie tych ostatnich nie ma w sobie nic z ekshibicjonistycznego gestu czy narcystycznego skupienia się na sobie. Ich osobisty charakter ukrywa się niekiedy pod groteskową, autoironiczną treścią czy pod estetyczną formą stylizowaną na kicz. Nie ma w nich jego cytatu, dosłownego przeniesienia kiczu w sferę sztuki. Jest to raczej aluzyjne sięgnięcie do jego niektórych treści oraz form.
Intymna prywatność łączy się w tych pracach z elementami funebralnymi oraz z symbolami śmierci – czaszką, szkieletem, czernią czy snem, jako metaforą śmierci. Są one częścią naszej tradycji kulturowej, w której utrwaliła się związana z nimi symbolika oraz obyczajowość. Sięgają one odległych czasów polskiego baroku, sarmackiej pompa funebris, której oddziaływania jeszcze dzisiaj odbijają się dalekim echem we współczesnych, polskich obyczajach pogrzebowych. Z jednej strony występuje w nich eksponowanie doczesnych szczątków zmarłej osoby, z drugiej zaś, dążenie do ich dosłownego i symbolicznego ukrycia pod przytłaczającą obfitością kwiatów przysłaniających wszystko to, co podczas pogrzebowych uroczystości ma bezpośredni związek z żegnaną osobą. Część z występujących w nich elementów ma charakter ograniczonej uniwersalności. Można napotkać je w Polsce, ale także w odległych geograficznie rejonach, takich jak Meksyk, czy reszta Ameryki Łacińskiej. Są to te rejony świata, do których kultura europejska zaczęła docierać w epoce baroku, w której mieszały się ambiwalentne elementy: zabawy, przepychu i radości życia ze sprawami ostatecznymi, z ars moriendi i vanitas, nad którymi ciążyło przypomnienie: memento mori. W Polsce ich połączenie przejawiło się, wspomnianą wyżej, sarmacką pompa funebris. W Ameryce Łacińskiej dodatkowo nałożyły się na to wpływy przedkolumbijskich wierzeń religijnych oraz magii. Wpływ na ostatnie prace Ireny Nawrot obu tych wielorako odległych zjawisk ma związek z jej podróżami po Ameryce Łacińskiej odbywanymi w ostatnich latach. Na to nałożyło się jej osobiste doświadczenie wynikające z naturalnego, indywidualnego upływu czasu. Jednym z jego skutków jest to, iż wraz z upływem lat coraz częstszymi bywają pożegnania osób, które odeszły z naszego najbliższego kręgu. Te zróżnicowane doświadczenia wywołały być może potrzebę ich uzewnętrznienia i sublimacji w dziele, które w tradycji sztuki europejskiej, było jednym ze sposobów obłaskawienia śmierci przez artystyczne odniesienia się do niej, tak w wymiarze indywidualnym twórcy dzieła, jak i w wymiarze zbiorowej świadomości jego odbiorców. Oryginalne połączenie tak odległych kulturowo i geograficznie inspiracji dało niezwykle interesujący skutek artystyczny w postaci prezentowanych tu dzieł. Miesza się w nich powaga spraw ostatecznych ze swoistą grą, a nawet zabawą z konwencjami oraz z własną twórczością. Nie ma w tym patetyzmu czy pustej retoryki, często towarzyszących podejmowaniu tych kwestii. Nawrot udało się w pracach z lat ostatnich znaleźć własny – należy podkreślić bardzo atrakcyjny wizualnie i jednocześnie bardzo osobisty – sposób, aby uczynić ze swojego prywatnego i intymnego doświadczenia treść zawartego w nich przesłania uniwersalnego.

3. Refleksji nad najnowszymi pracami Ireny Nawrot nie można jednak ograniczyć tylko do tych ostatecznych kwestii dotykających eschatologii. Są one niewątpliwie ważne, a może nawet najważniejsze dla samej Autorki. Jej działania, których skutki możemy oglądać na tej wystawie, są także interesujące i oryginalne ze względu na formę oraz wykorzystane metody, techniki i materiały.
Wspólną cechą tych nieomal wszystkich prac jest wyjście poza czyste obrazowanie fotograficzne. Nieco przewrotnie wyjaśnia to sama Autorka stwierdzając: „Mam taką wewnętrzną potrzebę, że jak zrobię samą fotografię, to trochę dla mnie za mało” . W przypadku Ireny Nawrot potrzeba zrobienia czegoś więcej nie jest spowodowana zwątpieniem, niewiarą czy brakiem zaufania w kreacyjne możliwości medium fotografii. Wynika ona raczej z jej artystycznej postawy i temperamentu. Dla niej aktywność artystyczna oparta na obrazowaniu fotograficznym nie kończy ani też nie zaczyna się w momencie uruchomienia i zakończenia procesów fotograficznych. Jest artystką, która bez uprzedzeń i troski o czystość medialną konsekwentnie wykorzystuje te środki, jako najbardziej skuteczne w realizacji głęboko przemyślanego zamierzenia artystycznego. Nie wyklucza to jednocześnie charakterystycznego dla niej elementu spontaniczności, mogącego wystąpić w każdej fazie realizacji dzieła.
Choć obraz fotograficzny jest w tym elementem najważniejszym, to jedynie w części jej działań dotyczy fotografii. Pozostałymi są skomplikowane oraz żmudne – i często także bardzo pracochłonne – zabiegi manualne, które w dobie technik cyfrowych wydawać się mogą staromodne, wręcz anachroniczne. Nawrot korzysta także z technik cyfrowych, ale tylko tam, gdzie jest to konieczne – kiedy rejestruje obraz, a później, gdy dokonuje niezbędnych manipulacji obrazami składowymi, aby ostateczna forma w postaci cyfrowego wydruku była wewnętrznie spójna, zarówno formalnie, jak i treściowo. Wewnętrzna spójność zmanipulowanych obrazów jest ważna, nie tylko indywidualnie, dla nich samych, ale także dla całości dzieła, którego stanowią fragment. W większości prac z lat ostatnich płaski obraz zestawiany jest z połączonymi z nim przedmiotami realnymi. Wewnętrzna spójność i integralność obrazu jest konieczna, aby to zestawienie – często mające charakter tautologiczny – było wyraziste, budziło niepokój i zainteresowanie odbiorcy, który powinien bliżej i dłużej przystanąć przed dziełem, jeśli chce dociec natury występujących w nim relacji wewnętrznych oraz samej istoty jego przesłania, a nie tylko zadowolić się jego niewątpliwą, zewnętrzną atrakcyjnością wizualną. Ta ostatnia wynika z wielu rozwiązań formalnych: ze skali wielkoformatowych, perfekcyjnych obrazów, z ich intensywnej barwności, z fragmentaryczności ujęcia postaci, którą w większości przypadków jest sama Autorka.
Wewnętrzne, cyfrowe manipulacje obrazem, tautologiczne konfrontacje przedmiotu z jego obrazem, manualne ingerencje na jego powierzchni, multiplikacja i podział obrazu, to środki do wyartykułowania zróżnicowanych treści, które obok egzystencjalnych spraw ostatecznych – narodzin, życia i śmierci – służą także do podjęcia kwestii związanych z tożsamością, obecnych od lat w jej pracach. Co więcej, ciągłość w podejmowaniu charakterystycznej dla niej problematyki przejawia się w pracach najnowszych w bardzo szczególny sposób. Nawrot przekształca i wykorzystuje w nich dawne obrazy własne. Swoisty artystyczny autorecykling, występujący w kolistych pracach pokazanych na tej wystawie, polegający na pocięciu na drobne fragmenty zdjęć swoich oraz cudzych i ręcznym zszyciu ich ze sobą, nie jest jedynie zabiegiem formalnym podnoszącym wizualne wartości dzieła. Ma on znacznie głębszy sens. Podobnie jak w serii autoportretów w czerwieniach, w bielach, w zieleniach czy serii autoportretów z różami, wynika on z poszukiwania i doświadczania tożsamości. W autoportretach polega to na dwoistości obrazu własnej postaci podwojonej zabiegiem cyfrowym połówkowego zdjęcia. Dwie śniące, wyraźnie zdystansowane wobec siebie postacie, leżące po lewej i prawej stronie obrazu, to ta sama osoba, czyli Autorka. Nieznaczne różnice występujące z jego lewej i z prawej strony nie wynikają z różnic w samym obrazie, ale z tego, co jest na obrazie, z połączonych z nim trwale przedmiotów – sztucznej róży, pawiego pióra, woskowych łez czy koralików. Realne przedmioty otaczają, przytłaczając swym nadmiarem obraz postaci lub częściowo przysłaniają jedną z nich. Róże czy koraliki są zestawiane z ich własnymi obrazami. Tautologiczna relacja przedmiotów z ich obrazami zakłóca tożsamość wizualną i psychologiczną postaci z lewej i prawej strony.
W kolistych pracach natomiast, pracowite zszywanie niedużych fragmentów zdjęć krawiecką nicią służy przede wszystkim nawiązaniu bliskiej relacji obrazowej z wizerunkiem własnej osoby, a także z wizerunkami osób najbliższych: siostry-bliźniaczki, córki, mamy i babci. Drobne, połączone ze sobą w ten szczególny sposób fragmenty ich zdjęć, zachowujące rozpoznawalny wizerunek każdej z nich, układają się w gigantyczne koła-mandale symbolizujące odwieczną cykliczność narodzin, życia i śmierci. W ten sposób ujawnia się w nich, obok problemu tożsamości, wspomniany na początku wątek eschatologiczny. Jego dominacja występuje w kolistych seriach autoportretów z czaszkami, w seriach wieńców czy samych czaszek lub szkieletów. Tak jak w podwojonych autoportretach, występują na nich przedmioty realne, mające cechy funebralne – wieńcowato ułożone pąki sztucznych kwiatów czy pędy sztucznego bluszczu. Jedynym odstępstwem od eschatologicznych i funebralnych wątków wśród prac prezentowanych na tej wystawie stanowią serie zdjęć pawia, zdjęcia wnętrza kwiatu piwonii ujęte w formę medalionu czy seria autoportretów z motylami. Wszystkie one emanują zmysłową energią płynącą z wyrazistych barw oraz obrazu nagiego ciała. Stanowią swoistą przeciwwagę, pozwalającą zrównoważyć to, co jest duchowe i ostateczne z tym, co zmysłowe i chwilowe.

4. W grupie artystek posługujących się fotografią i inscenizacją, podejmujących nieomal od początków podobną do Ireny Nawrot problematykę tożsamości, relacji ze światem zewnętrznym, z jego materialnymi przejawami oraz z innymi ludźmi, ulegnięcie pokusie użycia technik cyfrowych nie jest rzadkością. W sztuce światowej można wskazać przykład ostatniej serii prac Cindy Sherman, która po okresie zmniejszonej aktywności przedstawiła, rok temu w nowojorskiej galerii Metro Pictures, właśnie duże, barwne, atrakcyjne wizualnie prace cyfrowe, w których dokonała cyfrowych zabiegów służących ukryciu własnej tożsamości. W sztuce polskiej takim przykładem może być Natalia Lach-Lachowicz, która w zupełnie inny sposób i w innym celu od lat wykorzystuje manipulacyjne i formalno-estetyczne możliwości technik cyfrowych, także wykorzystując do tego własne prace sprzed wielu lat.
W każdym z tych trzech przykładów, obecna faza twórczości charakteryzująca się cyfrową manipulacją własnym wizerunkiem, intensywną atrakcyjnością wizualną oraz dużą skalą obrazów związana jest z poprzednim etapami ewoluującej twórczości i stanowi wspólną i konsekwentnie tworzoną całość. Reprezentujące je dzieła pozornie tylko różnią się od siebie. Ich sens i przesłanie oraz intencja stojąca u początków twórczości nie zmieniły się. W dalszym ciągu twórczość i dzieło, oprócz ich czysto estetycznych aspektów i wartości, są narzędziami poznania najpierw siebie, a przez siebie poznania relacji ze światem zewnętrznym. W tym zawiera się – mimo ich autotematyzmu, ale nie egotyzmu – uniwersalny charakter przesłania także najnowszych prac Ireny Nawrot. Autorka upubliczniając swój rozpoznawalny, choć wykreowany wizerunek sublimuje doświadczenie osobiste i indywidualne w przesłanie uniwersalne.
 
Lech Lechowicz
listopad 2013
 
fotografia
 
fotografia
 
Róża I, 2011
fotografie barwne, nić krawiecka, średnica 175 cm + detal
 
 
Copyright ©2013 Galeria FF ŁDK i Autorzy