Read Englishodstęp
 
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
Każda miniona chwila / Fotografia jako pamięć
 
Ten, kto nie okrążył życia, zanim zaczął żyć, nigdy żyć nie będzie.
Ten, kto doświadczył życia i prędko się nim nasycił, słabej jest budowy.
Żyje zaś ten, kto wybrał powtórzenie. Nie pobiegnie za motylami,
jakby był małym chłopcem, nie wespnie się na palce,
łakomy wspaniałości świata, ponieważ już je poznał.
Nie tka także, jak stara prządka, tkaniny na krosnach wspomnień,
lecz spokojnie idzie swą drogą, rad z możliwości powtórzenia.
Søren Kierkegaard1
 
Zwracając się dziś do minionych dni okresu mego dzieciństwa, poszukuję potwierdzenia istniejącej wtedy rzeczywistości. Przechodzę podwórkami dawnego czasu. Droga między kamienicami głównej ulicy rodzinnego miasta, a ogrodem moich dziadków obfitowała w niezwykłe doznania mijanej przestrzeni. Były to rozmaite wonie, kształty drzew, krzywa kostka brukowa, tłumy różnorodnie wyglądających ludzi i konie zaprzężone do furmanek. Przechodząc obok „Babskiego targu” intensywność tych doznań wzrastała do poziomu nachalności. Nie wszystkie były przyjemne, a wielu z nich wolałem wtedy unikać. Kiedy jednak dziś powracam w te miejsca i nie ma już moich ulubionych drzew, ani kamienistej ulicy, jedyne na czym mi zależy to odnalezienie tamtych zapachów. Niestety minął czas koni i rowerzystów wywożących ociekające słodem, jutowe worki z lokalnego browaru, puszystej, wiejskiej śmietany i śladów mąki wokół podjazdu pobliskiego młyna. Wszystko odeszło. Pozostały jedynie obrazy mojej pamięci odnajdywane w starych fotografiach. Tamta rzeczywistość istnieje już tylko na kartach albumów.
      Kierkegaard pisząc o powtórzeniach ma na myśli stan egzystencji, który już był, a który „powraca” w teraźniejszości jako metaforyczne połączenie przeszłości z chwilą obecną. Fotografia posiada moc przywoływania minionych wydarzeń w nieskończonej ilości powielanych odbitek, choć miały one miejsce tylko jeden raz2 . Niezależnie od upływającego czasu ich działanie jest takie samo i nigdy nie słabnie. Wzmaga się natomiast, kiedy rzeczywistość z obrazu dotyczy doznań osobistych. „Każda fotografia jest zaświadczeniem obecności3” – mówi Roland Barthes. Albumy rodzinne ze zbiorami wizerunków przodków potwierdzają continuum naszego istnienia, a poszczególne zdjęcia z osobistej kolekcji bywają jedynym śladem po naszych bliskich4 .
      Spotkałem kiedyś starszą Panią. Rozmawialiśmy chwilę o otaczających nas obrazach codzienności. O zachodzącym słońcu rzucającym ciepłe promienie na świeżo zaoraną ziemię. O pamięci wody, która będąc źródłem, daje życie, o odbijających się w niej naszych wizerunkach. Zasłuchani we własne refleksje trwaliśmy w przeszłości oczekując nadchodzącej zmiany czasu. I kiedy każde z nas miało już odejść w swoją stronę siedemdziesięcioletnia kobieta wyciągnęła z zakamarków swojego portfela pomięte zdjęcie z lat trzydziestych dwudziestego wieku. Ukazywało ono młodego mężczyznę i było jedyną pamiątką po ojcu, którego oblicza nie znała, a zarazem jedynym obrazem jaki powstał z konterfektem tak ważnego w jej życiu człowieka.
      Ta fotografia z jednej strony stała się pamięcią i nie wyłącznie osobistą, z drugiej zaś świadectwem dawno minionej rzeczywistości. Halogenki srebra zatrzymały w sobie energię światła odbitego od prawdziwego istnienia5 i niczym ślad emanacji z chusty świętej Weroniki6 w „mistyczny” sposób zapamiętały radosny wyraz twarzy portretowanej osoby.
      Fotogramy z przeszłości inicjują bieg naszej myśli nie tylko do odległych zdarzeń, ale również zbliżają nas do realności tamtych czasów. Do aktywności ludzkiego życia, jakie kiedyś się wydarzyło. Najsilniej odczuwamy to, kiedy patrzymy na portrety nieobecnych już z nami najbliższych. Złapany w ramy fotografii spacer młodej kobiety z małym dzieckiem w wózku, przywołuje zawsze te same spostrzeżenie - w chwili wykonywania zdjęcia „zatrzymujemy” czas. Portret osoby fotografowanej zawsze już będzie ukazywał jej wiek z tego właśnie momentu. „W istocie, określenie śladu percepcyjnego, momentu, zależne jest od stanowiska oglądającego i może być opisywane zarówno jako ulotność, jak i jako trwanie.”7
      „Każda miniona chwila - Fotografia jako pamięć” jest projektem odnoszącym się do najważniejszych, a zarazem podstawowych właściwości omawianego medium. Metafora powrotu łącząca przeszłość z teraźniejszością stała się podwaliną moich poszukiwań i odniesień do wielokulturowej historii miasta, w którym się urodziłem. Suwałki jako jedyna aglomeracja na świecie posiada tak niezwykłą nekropolię o wyjątkowej formule8 . Jest to „Cmentarz Siedmiu Wyznań”, położony u zbiegu ulic Bakałarzewskiej i Zarzecze. Na obszarze przekraczającym 19 hektarów znajduje się wspólny kompleks cmentarzy, gdzie spoczywają szczątki wyznawców siedmiu wyznań: islamu, judaizmu, wiary staroobrzędowej, prawosławia, obrządku ewangelicko–augsburskiego (luteranie), ewangelicko–reformowanego (kalwini) oraz katolickiego.
      Od czasów dzieciństwa miejsce to rozbudzało silnie moją wyobraźnię i chęć poznania zarówno historiografii związanej z przedwojennymi Suwałkami jak również cech wspólnych oraz różnic religijnych i kulturowych wyznawców tych wszystkich społeczności. W dziecięcym zapale zaglądałem do okien domów stojących po drugiej stronie ulicy naiwnie sądząc, że ich naprzeciwległe usytuowanie w stosunku do cmentarzy przyporządkowuje domowników do konkretnego obrządku i będę mógł dowiedzieć się jak obchodzony jest szabat czy tahnik9. Oglądałem w tym czasie stare pocztówki z placami targowymi i rozlaną daleko poza swoje granice Czarną Hańczą - wodną arterią miasta. Z zadziwieniem wchodziłem do kirchy, szukałem śladów synagogi i zastanawiałem się dlaczego kościół, w którym przyjąłem sakrament pierwszej komunii świętej wygląda jak cerkiew. To wszystko ukształtowało moją przestrzeń duchową i pozwoliło podjąć dialog z pamięcią zawartą w dawnych fotografiach oraz odnieść ją do współczesności.
      W archiwach Muzeum Okręgowego oraz zbiorach prywatnych odszukałem zdjęcia z końca XIX i początku XX wieku, na których widniały wizerunki dzieci różnych wyznań mieszkających lub związanych niegdyś z Suwałkami. Dzięki pomocy historyków dr. Andrzeja Matusiewicza, dr. Krzysztofa Skłodowskiego oraz osób prywatnych ustaliłem większość adresów, pod którymi zamieszkiwali lub prawdopodobnie przebywali „odnalezieni” bohaterowie, a następnie sprawdziłem czy w tych lokalizacjach można spotkać obecnie żyjących ich rówieśników. Niestety, nie wszystkie miejsca wyglądają tak samo jak sto, czy więcej lat temu. Nie ma już niektórych domów, a w tamtych przestrzeniach znajdują się inne budynki lub puste place.
      Pod numerem 2 przy ulicy Waryńskiego10 mieszkała rodzina Państwa Wróblewskich, która gościła w swoich progach Jana Wiese11 . Dziś w tym miejscu znajduje się plac zabaw Państwowego Przedszkola nr 2, do którego uczęszcza Mateusz Drejer. Ich wizerunki, jak również pozostałych par zostały ze sobą skonfrontowane, aby odnaleźć ciągłość czasową i wywołać refleksję dotyczącą continuum pamięci fotografii.
      Nie ma również domu12 , w którym mieszkał Staś Bogusławski13 , syn rotmistrza, a potem majora III Pułku Szwoleżerów Mazowieckich stacjonujących w Suwałkach. Willa typu włoskiego, po przebudowie ulicy Wigierskiej została przeniesiona w okolice rzeki Czarnej Hańczy14 . Obecnie posesja należy do parafii ewangelicko – augsburskiej. Przylega do niej kościół parafialny, którego członkiem jest uczestnicząca w projekcie harcerka, Wiktoria Szyłejko.
      Inaczej wyglądały dzieje kamienicy Państwa Adelsonów położonej przy ul. Wigierskiej 4515 . Budynek zachował się w bardzo dobrym stanie do dzisiaj i nadal należy do rodziny, która miała znaczący wpływ na jakość życia przynajmniej części suwalczan16 . Młyn Państwa Adelsonów bezpłatnie zasilał w elektryczność oświetlenie miejskie pobliskich ulic. Pan Natan , którego wizerunek został wykorzystany w cyklu „Każda miniona chwila (…)” był społecznikiem i szanowanym obywatelem miasta, dzięki jego staraniom przywrócono do życia całkowicie zniszczony podczas wojny cmentarz żydowski. Działania te zainicjowały prace rekonstrukcyjne i odbudowę całego kompleksu Cmentarzy Siedmiu Wyznań. Obecnie w kamienicy mieszka Filip Maziewski.
      Staroobriatczeskoja Słoboda (Cлобода Старообрядцев18) – Staroobrzędowy Przysiółek zlokalizowany został po południowej stronie rzeki przy brodzie, w okolicy dzisiejszej ulicy Zahańcze. Na początku drugiej połowy XIX wieku mieszkało tam około 120 osób. Jeszcze długo po wojnie stały tam drewniane chaty, a z rzeki sterczały słupy po bojni. Ze względu na wyjątkową hermetyczność środowiska starowierów, mimo iż mam wśród nich przyjaciela, nie udało mi się odnaleźć zdjęć dzieci bezpośrednio związanych z siołem. Przypuszczać jednak mogę, iż dziewczynka tego wyznania, która przyjeżdżała z Petersburga do pobliskich Sejn i Posejnanki musiała przebywać również w Suwałkach19 . Dziesięcioletni Krzyś Tumas, którego pradziadek był oficerem carskim zamieszkuje w tej okolicy od pięciu lat. Interesuje się historią i chętnie spędza wolny czas na wędkowaniu.
      Ojciec Piotra Bayera, jeszcze przed przyjściem na świat syna kupił kamienicę przy ulicy Mickiewicza 5, która dawniej należała do parafii prawosławnej soboru Uspieńskiego i pełniła funkcję domu parafialnego. Mieszkali tu kolejni proboszczowie z rodzinami. Ostatnim był o. Andrzej Sitkiewicz (1913-1915). Po I wojnie światowej losy tego miejsca były wyjątkowo zagmatwane, a kamienica w 1923 roku została oficjalnie odebrana duchownym prawosławnym przez władze magistratu. Fotografia chłopca w rosyjskim ubraniu została zakupiona przez Muzeum Okręgowe w 1998 roku w suwalskim antykwariacie. Wykonana została w zakładzie Abrama Zylberszteina. Tajemnicą jest dlaczego dzieci na tej fotografii wyglądają jakby upamiętniały uroczystość katolickiej pierwszej komunii świętej. Prawdopodobnie są to wychowankowie ochronki, która prowadzona była pod nadzorem władz rosyjskich20.
      Nieopisany portret dziewczynki z parasolem przeciwsłonecznym udostępniony również przez Muzeum Okręgowe, do archiwum instytucji trafił w 1998 roku, wraz z całym albumem rodzinnym po Pani Wandzie Placydzie Błażewiczównie, kancelistce suwalskiego ratusza, która pracowała tam jeszcze w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku. Nie udało się ustalić żadnych danych dziewczynki, w tym do jakiego należała kościoła. Jej piękna i krucha zarazem postać stała się w moim projekcie uosobieniem wyznawców kalwinizmu. Mimo, iż byli nimi głównie zamożni, dobrze wykształceni mieszczanie, w Suwałkach pozostało po nich niewiele śladów materialnych. Około 1846 roku dwa dobrze sytuowane i znane rody cukierników szwajcarskich objęły lokal w narożnej kamienicy przy zbiegu ulic Kościuszki21 i Chłodnej. Walenty Robbi i Józef Semadeni22 , bo o nich tu mowa, należeli do Kościoła Ewangelicko – Reformowanego, otworzyli z jeszcze jednym wspólnikiem cukiernię, której echa dotrwały w społeczności miasta do czasów współczesnych. Jest to miejsce, gdzie nadal można kupić coś słodkiego i spotkać długie kolejki przed okienkiem z lodami. W spotkaniu minionego czasu z teraźniejszością pomógł mi trzynastoletni Igor Szyłejko. Chłopiec interesujący się sztuką, w tym fotografią.
      Innym sławnym zakładem gastronomicznym, schlebiającym podniebieniom mieszkańców była Piekarnia i Cukiernia Konstantynopolska umiejscowiona prawie naprzeciw, przy obecnym Placu Piłsudskiego pod numerem 1, w kamienicy w której teraz funkcjonuje księgarnia. Założył ją Serif Gulap, muzułmanin tureckiego pochodzenia prawdopodobnie około 1869 roku. Jego syn Yakup Guler urodził się 14-tego grudnia 1902 roku23 . W celach edukacyjnych Yakup został wysłany do Stambułu, gdzie pozostał do końca życia. Jako młodzieniec, po I wojnie światowej zaangażował się w wojnę o suwerenność Turcji, a później służył w ochronie premiera Mehmeta Recep Pekera. Zmarł 18-tego stycznia 1975 roku. Na jego historię wpadłem zupełnie przypadkowo szukając jakichkolwiek informacji o wyznawcach islamu z terenów Suwalszczyzny. Było ich niewielu, głównie żołnierze służący w armii carskiej stacjonującej w Suwałkach. Teren cmentarza muzułmańskiego obejmuje znikomy obszar w porównaniu z innymi, nie zachowały się tam również żadne nagrobki. Ukryty głęboko wpis, na jednym z forów internetowym doprowadził mnie do Faika Okan Atakcana, potomka Yakupa i jego fotografii. Niegdysiejsza piekarnia odkąd tylko sięgam pamięcią była dla mnie zawsze księgarnią. W czasach komunizmu, chyba jedyną dobrze zaopatrzoną. Miejscem poznania wiedzy, sztuki i spotkań z przyjaciółmi. Do dziś można tam znaleźć wyjątkowe pozycje wydawnicze oraz zobaczyć młodych, poszukujących celu ludzi. Do takich należy Ola Kozakiewicz, którą mogłem uwiecznić na fotografii.
 
Grzegorz Jarmocewicz
 
1 S. Kierkegaard, Powtórzenie. Próba psychologii eksperymentalnej przez Constantina Constantinusa, przeł. B. Świderski, Fundacja Aletheia, Warszawa 1992, s. 19.
2 Por. R. Barthes, Światło obrazu uwagi o fotografii, tłum. J. Trznadel, Wyd. KR, Warszawa 1996, s. 9. 
3 Ibidem, s. 146.
4 S. Sontag, O fotografii, tłum. S. Magala, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1986, s. 13.
5 Barthes, Światło obrazu, op. cit., s. 136.
6 S. Wojnecki, Moja Teoria Fotografii, Poznań 1999, uzupełnienie 2010, s. 9.
7 B. Stiegler, Obrazy Fotografii Album Metafor Fotograficznych, tłum. J. Czudec, wyd. Universitas, Kraków 2009, s. 135.
8 Istnieją cmentarze skupiające mniejsze ilości wyznań lub cmentarze, na których z założenia można chować ludzi wszystkich wyznań, jak Lutheran All Faiths Cemetery, 67-29 Metropolitan Ave, Middle Village, NY 11379, Stany Zjednoczone
9 Rytuał przywitania noworodka w Islamie poprzez włożenie soku z daktyla do ust dziecka i odmówienie za niego modlitwy.
10 Przed II wojną światową ulica Jatkowa. Nazwę wzięła od sklepów mięsnych, które były tu zlokalizowane.
11 Marianna i Jerzy Wiese (luteranie) – rodzice Jana. Marianna była siostrą Franciszka Wróblewskiego.
12 Obecnie posesja oznaczona nr 2 przy ulicy Wigierskiej, w pobliżu skrzyżowania z ul. Kościuszki. Niegdyś przypisana do ul. Petersburskiej 212 - źródło: A. Matusiewicz, Suwałki, ul. Wigierska 2 – dzieje własności, budynków i właścicieli. (Opracowanie historyczne), Suwałki, lipiec 2009.
13 Katolik
14 Willa przeniesiona za hotel Akwilon
15 Wcześniej nr 34
16 Józef Adelson, ojciec Natana był też znany z działalności społecznej – źródło: http://www.sztetl.org.pl/ru/article/suwalki/16,-/27214,naum-adelson-ostatni-zydowski-straznik-z-suwalk/
17 Zdjęcie pochodzi z albumu rodzinnego Pana Józefa Adelsona.
18 Cлобода oznacza większe siedlisko w okolicy miasta
19 Fotografia z końca XIX w pochodzi z archiwum rodzinnego Andrzeja Gniadego, którego wuj był ostatnim miejscowym nastawnikiem. Obecny nastawnik pochodzi z Łotwy
20 Przytułki finansowane były ze środków magistratu oraz składek dobroczynnych, czy zatem ochronkę stać było na zamówienie fotografii zakładowych?
21 Dawniej Trakt Petersburski.
22 Prawdopodobnie ten sam Józef Semadeni prowadził sławną cukiernię „Pod Filarkami” w gmachu Teatru Wielkiego w Warszawie, a jego rodzina równie znaną cukiernię w Lublinie.
23 W rejestrze cywilnym został zapisany jako Yakup Sabri, choć ojciec, w rodzinnych dokumentach opisał go jako Ibrahim Necati, źródło: informacje prywatne potomka rodziny Faika Okan Atakcana
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
fotografia
 
Copyright ©2015 Galeria FF ŁDK i Autorzy